Do pracy
-
DST
20.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
20.00km/h
-
Temperatura
-16.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem obawy przed tą jazdą. Wsiadłem na trumniaka o godzinie 4:30 i ruszyłem do pracy, do Pisza. Wiatr w plecy, temperatura -16 stopni i jakoś dojechałem. Noc w miarę widna, dwie lampki diodowe z przodu, także spokojnie jechałem. Zmarzły mi jedynie czubki palców u rąk.wyjeżdżam z domu w noc
© DarioNoc w Karwiku, cicho i spokojnie
© DarioPrzede mną ciemności egipskie, tylko zimno!
© Dario
Najważniejsze: się ociepla!!!
Sprawa się rypła
-
DST
5.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
5.00km/h
-
Temperatura
-16.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
No cóż, pogoda piękna, ale. Pojechaliśmy samochodem na Niedźwiedzi Róg. Z tamtąd, lasem, miałem wracać rowerem do Karwika. Po drodze okazało się, ze droga wyjeżdżona przez samochody, jest potwornie śliska. Zrezygnowałem z jazdy. Do tego zaczął wiać bardzo zimny północny wiatr. Tragedia. Zmarzliśmy prawie natychmiast.Z Niedźwiedziego Rogu - wyspy Czarcia i Pajęcza
© DarioZima w Niedźwiedzim Rogu; też ładna
© DarioŚniardwy- lodowa pustynia
© Dario
Nie dało się jeździć po jeziorze. Za dużo odśnieżonego lodu. Nie trzyma opon.Widok na Szeroki Ostrów
© DarioMy z zimowym sprzętem
© Dario
Wróciliśmy na bindugę młyńską, ale tylko na parę minut. Tu też nieźle wiało. Bez sensu było marznąć. Z bindugi jechałem już rowerem. W lesie było cicho i spokojnie.Lasek pod Karwikiem, za lasem jezioro Seksty
© Dario
Mróz można jeszcze zdzierżyć, ale w połączeniu z mocnym wiatrem; tragedia. Jutro rano czeka mnie wyjazd rowerem do pracy. O 4:30. Samochód zamarzł. Diesel. Silnik działa parę minut dobrze, potem nie może osiągnąć 1500 obrotów i dymi, jak smok. Ulepszacz do paliwa nie pomógł. Grzałem filtr paliwa, też nic nie dało. Pewnie jeszcze gdzieś siedzi korek z parafiny. oby nie było dużego mrozu.
Po lodzie.
-
DST
6.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
6.00km/h
-
Temperatura
-16.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zimno. Bez wiatru. 16 stopni na minusie. I autentycznie słonko przygrzewa. Ela narty na plecy. Ja rower pod siebie. I jazda. Ela zapina narty. Na rower nie dała się namówić.
© DarioDojeżdżamy do jeziora.
© Dario
Ela śmiało ruszyła po zamarzniętym jeziorze. Ja, po ostatnich wypadkach, które zakończyły się tragicznie, na lód wjechałem z duszą na ramieniu. Jazda z duszą na ramieniu
© Dario
Trzeba uważać na czysty lód. Opony nie trzymają. Śnieg skrzypi niemiłosiernie, ale trzyma koła. Słońce mocno dogrzewa, tym bardziej, że nie ma wiatru.Ela pomyka po tafli jeziora
© DarioZimowo, ślisko, słonecznie, cicho.
© Dario
W czasie mrozów tafla jeziora pracuje dosyć mocno. Pojawiają się pęknięcia, przez które wydostaje się trochę wody. I nieźle wtedy huczy. Wrażenia są ciekawe. Trochę cierpnie skóra na plecach. Strach jest.Wlot do kanału jeglińskiego
© Dario
Trzeba bardzo uważać na lód. Potrafi być zdradliwy. Pod lodem też woda płynie, są cieplejsze miejsca i tam jest cholernie niebezpiecznie. Przy brzegu lód miał ok. 15 cm. grubości. można było jeździć. Jutro też wyjazd.
na jeziorach lód
-
DST
10.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
5.00km/h
-
Temperatura
-12.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słoneczne południe. Temperatura bardziej niż niska, wiatr-upierdliwy i zimny. Szczególnie nad brzegiem jeziora. Rower działa bez zarzutu. Trumniakowi zamarzła linka tylnej przerzutki, ale Diamencik działa. Jadę nad kanał. Na razie w lesie cicho i słoneczko działa pozytywnie.Droga do kanału jeglińskiego
© DarioKanał powoli zamarza
© DarioWlot kanału jeglińskiego od strony jeziora Seksty
© DarioZamarznięte jezioro. Jeszcze parę dni takiego mrozu i wody nie będzie widać
© Darioa Diamencik wygrzewa się w niedzielnym słońcu
© Dario
Lubię jeździć po śniegu. Jak jest, oczywiście, ubity. Na otwartej przestrzeni trochę dokucza wiatr, ale wrażenia pozytywne.
Śnieg
-
DST
10.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
5.00km/h
-
Temperatura
-4.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela. Śnieg. Ale trzeba się ruszyć. W sobotę razem jeździliśmy na nartach, dziś Ela na deskach, ja na rowerze. Obawiałem się, że opony nie będą działać, ale dały sobie radę. Z piątku na sobotę sypnęło śniegiem
© DarioEla tym razem jedzie na biegówkach.
© Dario
Jazda na biegówkach w takich warunkach, jakie mieliśmy w niedzielę, była, delikatnie mówiąc, mało komfortowa. Lód, jeszcze trochę piachu wystającego ze śniegu, zniechęcały do jazdy. W Wiartlu mają być przygotowywane trasy biegowe, a tam będzie dużo lepiej. Mam taką nadzieję.Jednak dla mnie rower.
© Dario
Pojechaliśmy w kierunku jeziora. Wiało, jak diabli. Zaczął padać śnieg, więc szybciutko odwrót do domu.
Herbata i ciasto dobrze nam zrobiły. Było fajnie.
krecia robota
-
DST
30.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
10.00km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nasze koleżanki, z przyczyn mniej lub bardziej obiektywnych, zrezygnowały z wycieczki. Ruszamy znów do Pisza. Mży. podwórko racej smutne
© DarioNowy ośrodek sportu nad Pisą. Naprawdę jest się czym chwalić
© DarioRoś. Za mgłą. Szare i smutne
© DarioA krety zaczęły swoją krecią robotę. Pracowite. Są wszędzie.
© DarioA w Piszu dzisiaj pusto.
© DarioTylko czasem nieśmiało przemknie się duch Owsiaka
© DarioOd niradhary przyszła i do nas dziś odrobinka słońca, ale daleko!
© Dario
W sumie trochę kilometrów. Nic ciekawego. W piskim domu kultury pozwoliliśmy sobie z Elą na badanie ciśnienia i pomiar poziomu cukru. Mi wyszło 117/79 i 83.
Sympatyczna pani zapewniła mnie, że jest to doskonały wynik. Trzeba kobiecie wierzyć. Aby do wiosny.
Jesienna zima
-
DST
45.00km
-
Teren
25.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
15.00km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jedziemy do Pisza kupić 1 ( słownie: jeden ) kilogram buraków. Pogoda nie najlepsza, ale jazda jest. Umawiamy się przed blokiem Wiesi, dojeżdża Fiolka i ruszamy na Szast. Nie wiem co to jest i skąd wzięła się ta nazwa, ale to nie rzutuje na całokształt sprawy.Wyjeżdżamy z lasu w Maldaninie.
© Dariodroga do Szast, a dziewczyny uciekły
© DarioDziewczyny na maleńkim postoju
© Dariodroga wzdłuż lasu
© Dario
Po drodze mijamy skraj lasu, który został kompletnie zniszczony podczas huraganu w Puszczy Piskiej 4 lipca 2002 roku. Teren ten, w celach badawczych pozostał takim, jakim był po kataklizmie.Do tej pory robi to niezwykłe wrażenie. Ja byłem w środku tego huraganu, no i muszę przyznać, że duszę miałem na ramieniu. Niezwykłe doznanie, niezwykłe przeżycie a teraz zwykłe wspomnienia.zniszczony las po wichurze
© Dariopo 4 lipca 2002 roku, szasty
© Dariopunkt widokowy w zniszczonym lesie
© Dario
Dojeżdżamy do punktu widokowego, gdzie można zobaczyć centrum zniszczeń w puszczy piskiej. Widoki niesamowite.Zniszczony las
© DarioFiolka pokazuje, jakie ryby pływają w Pisie.
© Dario
Powrót bardzo miły, bo jedziemy z wiatrem. Jeszcze zakup tego jednego kilograma buraków i do domku. Na obiad!Już się mroczy, ale jesteśmy w Jeglinie. Do domu - rzut beretem
© Dario
Jak zwykle plany na jutro. Ambitne.
Przerwa w deszczu
-
DST
20.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
10.00km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
po południu pogoda tak pięknie się zmieniła, że postanowiliśmy z Elą ruszyć się z domu. kierunek las i najbliższe oczko wodne.dróżeczka Ww wioseczce
© Dariosnopkowskie bagna zimą 2012 roku
© Dario
Jazda niezła. Drogi rozmiękłe. W lesie słychać huk wystrzałów. Zwierzyna gania z kąta w kąt, ale nie udaje mi się złapać czegokolwiek w obiektyw. Śmigają, jak szalone. Szkoda mi ich. Ciekaw jestem, jakby takiego myśliwego puścić w samych gaciach w las i pognać za nim ze sztucerem z lunetą. Jestem ciekaw jego wrażeń.Zimowy krajobraz 2012
© DarioOdnoga zatoki Śniardwy jeziora Jegocin
© Dario
Dotarliśmy do jeziorka. Myśleliśmy, że jest to jezioro jegocin, ale po przestudiowaniu mapy stwierdziliśmy, że jest to odnoga zatoki Śniardwy jeziora Jegocin.
Powrót przy coraz ładniejszej pogodzie.krajobraz z księżycem, oczywiście zimowy.
© Dario
Dojechaliśmy do domu, a tu w ciągu 5 minut, jak nie powieje, jak nie zacznie padać; okropność. Całe szczęście, że w kominku jeszcze huczy ogień. Ciepła herbata, dobry piernik i kiepski program telewizyjny. I już.
Śniardwy, według planu
-
DST
32.00km
-
Teren
25.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
16.00km/h
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Około godziny 10 ruszamy z Elą, według planu. Kierunek na Niedźwiedzi Róg, nad Śniardwy. Droga w słońcu
© Dario
Pogoda słoneczna,lekki mróz i z wiatrem. Bajkowo.
Dojeżdżamy do Niedźwiedziego Rogu, a słoneczko robi nam lekkiego psikusa i się chowa. Wiatr coraz mocniejszy i w mordę.wyspy Czarcia i Pajęcza
© DarioNad Śniardwami. Się chmurzy.
© DarioEla prosto z Sylwestra.
© Dario
Jedziemy dalej przez Końcewo i Wejsuny. Wiatr coraz mocniejszy, słonko coraz słabsze. Ale się pięknie jedzie.Zjazd do Końcewa
© DarioZaraz wjedziemy do Wejsun
© Dario
I tak trochę zmrożeni wróciliśmy do Karwika. No i mamy Nowy Rok. Będzie pięknie, czego i Wam wszystkim mocno życzymy.
sylwestrowo
-
DST
10.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
5.00km/h
-
Temperatura
-2.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
krótki wypad nad jezioro. Pogoda niezła, można zobaczyć, co w trawie piszczy. leśna droga nad jezioro
© Dario
Droga w lesie w miarę sucha, trochę śniegu po nocnych opadach i wszechobecna cisza. Pięknie.dojazd do jeziora
© Dario
A nad jeziorem, jak zwykle o tej porze roku, błoga cisza.Sylwestrowy zachód słońca
© Dario
Słoneczko pięknie zachodzi, więc jutro będzie piękna pogoda. Nie ma co, trzeba się będzie ruszyć. Ela mówi, że też pojedzie. Plan mam piękny na Nowy Rok, toż to nasza noworoczna tradycja! Życzę Wam wszystkim, w Nowym Roku, wszystkiego, co najlepsze, zdrowia i siły do jazd, dużo pozytywnej energii i już!