Dario prowadzi tutaj blog rowerowy

Przyspawany do roweru

Kiedy nie było BIKESTATSA

Czwartek, 29 marca 2012 | dodano: 29.03.2012

Może to nie bardzo na temat, ale pomyślałem sobie, że trochę z mojej historii nie zaszkodzi pokazać. Znalazłem zdjęcia z wycieczki, którą odbyliśmy w którąś sobotę w lipcu 1997 roku. Co do daty, pewien nie jestem. Muszę jeszcze skonsultować to z rodziną. Jechaliśmy z Pisza, przez Pogobie Średnie, obok leśniczówki Kulik, Mały Wiartel i do Pisza. Koło o długości ok. 30 km.
Jechały moje dzieci; Magdzia i Marcin, Marcina kolega Kuba, moja żona i ja.

Dojeżdżamy do Pogobia © Dario

Po wichurze w 2002 roku droga została poprawiona i wygląda naprawdę świetnie. w lecie, kto ma rower, stary czy młody jedzie nią na spacer. i jest fajnie.
droga w stronę Pisza © Dario

Marcin z Kubą na składaczkach. © Dario

Ścieżka w kierunku leśniczówki Kulik © Dario

Droga ta radykalnie inaczej wygląda teraz. Zdjęcie może nie jest aktualne, ale zrobiłem je podczas powrotu z niedzieli palmowej w Łysych w zeszłym roku 17 kwietnia.
17 kwietnia 2011 roku.Wracamy z Łysych. © Dario

Postój w Kuliku © Dario

Dzisiejszy Kulik © Dario

jak to dawno już było. Nie chce się wierzyć, że tak wyglądaliśmy. © Dario

Po moich dzieciach widzę, jak czas mi ucieka. Straszne! © Dario

Trochę zmęczeni, ale jesteśmy w Wiartlu © Dario

Postój w Malym Wiartlu. © Dario

Mały Wiartel dzisiaj. © Dario

No cóż, moi drodzy. Czas leci, świat się zmienia, a my jesteśmy zawsze młodzi. Zaczynam się cieszyć, że moja żona mówi mi od czasu do czasu, że jeszcze nie dorosłem i zachowuję się, jak mały chłopak. Może to i dobrze!




komentarze
Misiacz
| 19:31 czwartek, 5 kwietnia 2012 | linkuj Myślałem z początku, że któryś z tych malców to Ty w młodości. ;)))
P.S. A ja w tzw. "długi weekend majowy" będę w Mrągowie, może teściowa użyczy "kozy" :))).
mors
| 17:51 niedziela, 1 kwietnia 2012 | linkuj No ale "mądrych" postów i zdjęć też by nie było. ;)
Dario
| 06:00 niedziela, 1 kwietnia 2012 | linkuj mors; pewnie, że pamiętamy tylko rzeczy przyjemne. A co do internetu, to było by ciekawie. Powrót do listów, może więcej kontaktów osobistych, brak głupich postów i zdjęć (wiocha.pl).
mors
| 22:48 sobota, 31 marca 2012 | linkuj W ocenie przeszlości zawsze ciążą każdemu subiektywne sentymenty i prawie każdy z przeszłości zapamiętał głównie pozytywy...
Jedna, obiektywna, rzecz z przeszłości mnie przeraża: przecież nie tylko nie było BS, ale i w ogóle Internetu!
Wyobrażacie sobie, że od teraz go nie ma i nie będzie?! o_O

Ponadto jeszcze komórki i bezkosztowa fotografia cyfrowa...
lukasz78
| 19:00 sobota, 31 marca 2012 | linkuj Te małe liczniki zliczające kilometry to pamiętam dobrze z dzieciństwa, bo sam taki miałem, ale miałem duże wątpliwości co do dokladności wskazań :)
benasek
| 10:16 sobota, 31 marca 2012 | linkuj Czasy zmieniają się nieustannie. Ja moje pierwsze dłuższe wycieczki zaczynałem na składaku "Flaming". Kiedyś machnąłem nim 140 km... Nie ma się co mijającym czasem przejmować, trzeba wierzyć, że żyje się wiecznie (w innych wcieleniach).
Pozdrawiam
angelino
| 13:57 piątek, 30 marca 2012 | linkuj pamietam te przy ośce, chyba :-) miałem taki.
Dario
| 11:00 piątek, 30 marca 2012 | linkuj lukasz78; Kiedyś, w latach 70 były liczniki. Dwa rodzaje. Oba mechaniczne. Pierwszy montowało się na ośce i przednim widelcu. Co obrót koła, to pyk. Trzpień na szprysze uderzał w pięcioramienne śmigiełko i obracał je. A w okienku zmieniały się cyferki, aż do 9999. I tak liczył kilometry. Licznik był przy ośce. Drugi działał tak, jak licznik motocyklowy. Mierzył prędkość i kilometry. Był bardzo drogi. Montowany na kierownicy, napędzany był linką w pancerzu, od przegubu przy przedniej piaście. Tu były konkretne liczniki do konkretnej wielkości koła.
lukasz78
| 07:17 piątek, 30 marca 2012 | linkuj Ja dzisiaj sobie nie wyobrażam, jak można było kiedyś jeździć bez licznika :)
angelino
| 19:49 czwartek, 29 marca 2012 | linkuj Żałuję, że nie fotografowałem swoich starych rowerów. Zdrówka życzę!
Dario
| 16:12 czwartek, 29 marca 2012 | linkuj do bendusa; nie do końca mogę się z Tobą zgodzić. Ale, tak, jak piszesz, był mityczny prawiek. Prawiek polskich rowerów. Kolarki: huragan i jaguar, na którym to Polacy zdobywali wszelkiego rodzaju mistrzostwa (Szurkowski, Szozda ), rometowskie składaki; karat, sokół i sokół lux z trzybiegowym Archerem, a rowery z Pewexu - Universal, robione na motocyklowe choppery. Boże, jak o ten sprzęt się dbało. Nie dość, że był drogi, to trzeba było go jeszcze dosłownie upolować. A potem "Radość o poranku". MAM GO! Historia, i jaka fajna. A kierowcy byli naprawdę inni. Takiego chamstwa i zdziczenia na drogach, jak teraz, po prostu nie było. Jak można nazwać blondynkę w starym audi, z dzieciakiem stojącym między fotelami, przekraczającą dwukrotnie dozwoloną prędkość i podwójną ciągłą. Dla takiego kierowcy rowerzysta jest chwastem do wyrwania z jego drogi. Co chwila podobne obrazki widuję co chwila na drodze do Orzysza. Włosy stają dęba, jak to się widzi. A kiedyś śmieci nie było w lasach. Wiem, bo widziałem i pamiętam. I już.
DaDasik
| 12:52 czwartek, 29 marca 2012 | linkuj Dokładnie :)
Ja też szukam swoich zdjęć... Ale nie pamiętam, by ktoś mi robił na rowerze. Jedyne jakie znalazłem to swojego BMX''a z poczatku lat 90''tych. Jest w moich rowerach.
Dario
| 12:40 czwartek, 29 marca 2012 | linkuj DaDasik; bmtwo naprowadziła mnie na ten pomysł. Wrzuciła zdjęcie swojego Renegada z 2010 roku i mi zaświtało. Muszę jeszcze znaleźć zdjęcia z Warszawy, tam mam na pewno zdjęcie swojego Diamonda w wersji oryginalnej i tez jest jakiś dokumenty foto z wycieczek po mieście. niech ludzie pogrzebią w archiwach i wrzucają na bikestatsa skany. Toż to historia i nie ma się czego wstydzić. Sprzęt był, jaki był, ale się jeździło.
DaDasik
| 12:30 czwartek, 29 marca 2012 | linkuj nic Się nie zmieniasz :) ... Rower zatrzymał Twój czas :D
Kurcze... kiedyś to jakoś tak bardziej wszystko smakowało, bardziej cieszyło... Nawet te wycieczki rowerowe były inne, jakby lepsze.
nie liczył się sprzęt, rower, sakwy itp... Na drogach było mniej samochodów i idiotów. Lasy były czystsze, jakby piękniejsze.... Cóż.... Takie wpisy mają olbrzymia wartość!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!