Dario prowadzi tutaj blog rowerowy

Przyspawany do roweru

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:657.00 km (w terenie 386.00 km; 58.75%)
Czas w ruchu:49:46
Średnia prędkość:13.20 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:41.06 km i 3h 06m
Więcej statystyk

Do Ełku

  • DST 69.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:50
  • VAVG 14.28km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Diamond Back
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 maja 2011 | dodano: 14.05.2011

Zgodnie z planem jazda do Ełku. O 10:20 wsiadamy do pociągu do Ełku. Pięknie, czysto i komfortowo. Rowery w weekend jadą za złotówkę. Wiesia, Fiolka, nowy kolega Wiesiek, i ja. Troszkę pokręciliśmy się po Ełku, a potem powrót do Pisza. Jechaliśmy przez Nową Wieś Ełcką, Bajtkowo, Drygały, a potem w lasy i koszmarnie piaszczystą drogą do Rudy. W Rudzie rozdzieliliśmy się, ponieważ Panie miały dość piachu ( 7 kilometrów piechotą ), a Wiesiek jechał na cieniutkich oponach i też się umordował. Pojechali do Kaliszek, a potem w prawo do Pisza. Ja pojechałem brzegiem jeziora Roś, i byłem przed nimi kwadrans wcześniej. Wybrałem dukty leśne, bo wiedziałem że będzie dużo lepiej. Trochę doskwierał nam wiatr w twarz, ale to nic. Najgorsze spotkało mnie jednak w domu. U Wiesi chciałem skopiować zdjęcia, ale jej komp pokazał co jest na karcie, odtworzył slajdy, ale nie chciał kopiować. Wrzuciłem kartę do swojego sprzętu, a on mnie pyta, czy sformatować pamięć! No i wszystkie zdjęcia poszły w p.... . Fiolka jeszcze coś robiła swoim aparatem. Spróbuję je od niej ściągnąć. Może coś z tego będzie. Koniec.



Piękne popołudnie.

  • DST 53.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 15.90km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Diamond Back
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 maja 2011 | dodano: 08.05.2011

No i słowo ciałem się stało. W południe piękne słońce i piękna temperatura. Wyjeżdżam w kierunku Karwika, troszkę pomieszkać w nowym miejscu. A tam jak w bajce. Aż się nie chce wracać!

No i pogoda się rozszalała z radości. © Dario

Polami dojeżdżam do Maldanina © Dario

Piękna, długa, jasna, prosta, szeroka jak morze, trasa łazienkowska, a guzik, nie! Zaraz będzie Jeglin © Dario

Lekkie wzniesienie to nasyp kolei z Jańsborka ( Pisza ) do Arisa ( Orzysza ) © Dario

A takie kwiatki mamy przy domku © Dario

Po powrocie do Pisza zbieram Panie na dalsze jazdy. Wiola prawie gotowa, a Wiesia, po obiedzie jeszcze śpi. Ale hasło działa, jak najlepszy budzik i za chwilę jedziemy do Wiartla, a potem do Pisza przez Snopki.
Jest się gdzie wygrzewać. A słoneczko coraz niżej. Plaża w Wiartlu. © Dario

Se nowe gacie założyłem; a cooooo! © Dario

No i pięknie jest. A nie mogło być tak od marca? © Dario
.
A jutro do pracy. I tak w kółko, Panie pierdułko.



Sennie

  • DST 8.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 8.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Składak Sam
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 maja 2011 | dodano: 08.05.2011

Rano zmusiłem się do spacerowej jazdy. Za oknem szaro i smutno. Niedzielny poranek w małym miasteczku jest zawsze taki sam; jest cicho. Wyciągnąłem składaczka, psa nie musiałem wyciągać, i tak leci przede mną . Na dworze zaskoczenie. Bez wiatru, nie odczuwam niemiłego chłodu i powietrze ma jakiś inny zapach. Mus jechać.

Mimo wilgoci jest fajnie. I tak jakoś cieplej. © Dario

Po polach snują się poranne mgiełki. © Dario

A ja i tak jeżdżę po chodniku! © Dario

Nie wiem, może ze swojej przekory i uporu koziorożca, totalnie olewam ten znak. Nie mogę pogodzić się z tym, że po chodniku nie mam prawa jeździć. Zawsze pytam, dlaczego? Jeżdżę nie za szybko, uważam na ludzi, zwłaszcza na dzieciaki, staram się to wszystko omijać z daleka. Przecież nasze drogi nie nadają się do jazdy rowerem. Dziura na dziurze, wąsko, wysokie krawężniki, a do tego, pożal się Boże, polscy kierowcy. Nie mam ochoty być potrąconym przez samochód, który jedzie z nadmierną prędkością w terenie zabudowanym, nie mam ochoty być wciągniętym między ciągnik i lawetę prowadzoną przez litwina. Nie mam ochoty znaleźć się w rowie z połamanymi nogami. Chcę żyć i bezpiecznie jeździć. Nie słyszałem, żeby pijany rowerzysta zabił na chodniku pieszego ( pijany najwyżej obije sobie mordę i nie pojedzie ), a ilu pijanych kierowców wyprawiło na tamten świat pieszych i rowerzystów? A najciekawsze jest to, że kary za to są kuriozalne. Ostatnio zmieniły się przepisy dotyczące poruszania się rowerami. Śmiech na sali!!! Czytałem w onecie artykuł na ten temat. W komentarzach najwięcej kierowców pałało wściekłym oburzeniem. "Jak to, im prawa?". Jeden cymbał napisał: "Jak zobaczę rowerzystę pod prąd, to dodam gazu i włączę wycieraczki". Jak ja mu, k...., dałem "pro memoria", to więcej się nie odezwał. A dlaczego polacy za kierownicą, przekraczając zachodnią granicę, pokornieją jak baranki boże? Ciekawe!
Dziś będzie czyszczenie i konserwacja © Dario

Przy okazji podjechałem na stację cpn i nabyłem fajny środek do czyszczenia mojego sprzętu. Kosztuje to 16 złotych, jest o połowę tańsze od WioDącego środka, a działa tak samo. Kurczę! Pogoda się robi na cacy!! Chyba będą grane krótkie gatki!!! I do nowego domku!!!!



  • DST 30.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 7.50km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Diamond Back
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 maja 2011 | dodano: 07.05.2011

Po dniach posuchy rowerowej, można było dziś trochę pokręcić. Trochę słońca, za dużo wiatru, i to w mordę,ale jechać trzeba. Mała tradycyjna pętla przez Karwik, Szeroki Bór Piski i Snopki. Trasa praktycznie leśna, więc wiatru trochę mniej.

Mijam piski rynek w porannym słońcu. Nawet jest ciepło. © Dario

Dojazd do nowego ronda ulicą Kościuszki © Dario

Jedziemy polną drogą w kierunku Maldanina © Dario

Ścieżka rowerowa w Maldaninie. A mozna było pociągnąć ją dużo dalej. © Dario

Z Pisza, w kierunku Orzysza zbudowano ścieżkę rowerową. Tylko trochę krótką. Jest dużo miejsca po lewej stronie szosy i tam można by pociągnąć duuuuuużo dalej. Byłoby miło i bezpiecznie jechać do Karwika, Zdor, Nowych Gut, no i do samego Orzysza.
Leśna droga, całkiem fajna, prowadzi nas do Karwika © Dario

QŃ; fryzurę ma jak David Bowie © Dario

Drugi QŃ, ten wygląda jak? Sam nie wiem! © Dario

8 kilometrów od Pisza, wieś Karwik. I tam się będę przeprowadzać. © Dario

A tu będę mieszkać. Cisza i spokój; daleko od szosy! © Dario

Wyjeżdżamy z Karwika, w stronę Szerokiego Boru © Dario

Przepięknie położone jezioro. Gdzie woda czysta i trawa zielona. Jezioro nazywa się Jegocin. © Dario

Przecinamy drogę do Wejsun © Dario

Wiesia walczy z powalonym drzewem. Toto leży już ładne dwa miesiące. © Dario

Trzeba wypic; dla zdrowotności. © Dario

Jezioro Jegocinek. Za drzewami zniszczony, opuszczony ośrodek turystyczny. © Dario

Przecinamy drogę Pisz-Ruciane. © Dario

Dojeżdżamy do Snopek. © Dario

Stacyjka Pisz. Teraz kolej chce, żeby umarła na śmierć. © Dario

Prawdopodobnie w tym miejscu stanie pomnik Melchiora Wańkowicza. "Na tropach Smętka" tu się kończy. © Dario

Dojechaliśmy do Pisza i pogoda się popsuła. Zaczęło subtelnie padać. Ale jechać było fajnie. Jutro będzie lepiej.



Regelbau 502

  • DST 10.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 5.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Diamond Back
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 maja 2011 | dodano: 06.05.2011

Parę dni temu kolega zaprosił mnie do schronu, który to schron jest odtwarzany do stanu pierwotnego przez grupę piskich pasjonatów. Jest to jeden z wielu schronów znajdujących się na terenie Pisza i jego okolic.

Droga wylotowa w kierunku Olsztyna © Dario

Mogiła 49 rosjan pochowanych przez Niemców w 1914 roku © Dario

Elementy zapory przeciwczołgowej przy Regelbau 502 © Dario
Wejście do bunkra © Dario

Zasieki, komin i wiezyczka obserwacyjna na obiekcie © Dario

Urządzenia filtrujące Hes © Dario

Silnik rakietowy na paliwo stałe niemieckiej wyrzutni Nebelwelfer © Dario

Dysze wylotowe silnika © Dario

Z pociskiem tym związana jest tragikomiczna historia. Cały pocisk składa się z trzech elementów. Czoło tego pocisku zaopatrzone jest w element aerodynamiczny w postaci gruszki. Środkowa, widoczna na zdjęciu część, jest silnikiem rakietowym na paliwo stałe ( chyba proch strzelniczy ), pozwalającym na lot na odległość do 7 kilometrów. Za silnikiem, na śrubę, jest mocowany ładunek wybuchowy, tym niebezpieczniejszy, że eksploduje w niewielkiej odległości od ziemi i tym samym ma większą siłę rażenia. Odpalany był z rurowych, bądź kratownicowych wyrzutni kołowych, elektrycznie. W powstaniu warszawskim, w związku z dźwiękiem, jaki wydawał przy odpaleniu, nazwany był "krową".
No i taki pocisk trafił na złomowisko gdzieś pod Łomżą. Złomiarz-patenciarz prawdopodobnie chciał go pociąć, albo palnikiem, albo fleksem. Pocisk się zdenerwował i odpalił. I poleciał w kierunku Łomży. Przeleciał z wielkim hałasem między blokami i spadł na samochód. Przebijając przednią szybę i deskę rozdzielczą, zatrzymał się na podłodze. Na osiedlu panika, bo nie wiadomo co to, czy UFO, czy meteoryt. Policja a potem saperzy. I potem okazało się, że to rakietowy pocisk z drugiej wojny światowej, niemiecki "nebelwelfer".
Swoją drogą chciałbym zobaczyć tego gościa. Że go nie popaliło!? Pewnie ze strachu mógł mieć awarię hydrauliki. A silnik ten można zobaczyć w schronie, w Piszu. Będzie wystawa.
To jest rekonstrukcja innego bunkra typu Regelbau 502, i koledzy ze stowarzyszenia chcą tak właśnie zrobić u siebie. © Dario



Paskudnie pod każdym względem

  • DST 10.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 10.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Składak Sam
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 maja 2011 | dodano: 03.05.2011

W sobotę było jako-tako. Z planów wycieczkowych nici. Przez dwa dni siedziałem w piwnicy i doprowadzałem sfatygowane rowery koleżanek mojej żony. Jeden był wyjątkowo zniszczony. Przerzutka wygięta w nienaturalny sposób, oczywiście do wymiany, najmniejsza tarcza korby fantazyjnie powykręcana. Błotniki właściwie do zdjęcia, jakby ktoś specjalnie je pogiął. Po uważniejszym obejrzeniu zniszczonych elementów, doszedłem do wniosku, że ktoś to wszystko zrobił celowo. Tak tłuc w blat, żeby powyrywać trzy śruby mocujące do korby!? To wszystko, żeby zrobić dziewczynie na złość. Ale już jej to naprawiłem. Błotniki chyba zdejmę, bo nie mogę ich ustawić. Zawadzają o oponę. Całe szczęście, że w drugim rowerze jest tylko wygięta tylna oś. Trzeba wymienić, i już. Dziś rano wyjechałem na składaczku. Było tylko +3 stopnie. Palce zmarzły mi do bólu. I tak minęła mi majówka. Szlag by to trafił. W sklepie znajoma powiedziała mi, że już ciepło w tym roku się skończyło. I jeszcze te kłopoty z fotkami na bikestatsie. Nic nie wchodzi, nic się nie wyświetla, a komp nie znajduje strony z fotkami, ani w tę, ani wewtę.