Marzec, 2011
Dystans całkowity: | 60.00 km (w terenie 40.00 km; 66.67%) |
Czas w ruchu: | 10:30 |
Średnia prędkość: | 5.71 km/h |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 15.00 km i 2h 37m |
Więcej statystyk |
Niedzielnie w niedzielę
-
DST
10.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
5.00km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Składak Sam
-
Aktywność Jazda na rowerze
W niedzielę jeździłem bardzo rekreacyjnie. Pogoda słoneczna, ale zimno.O 7:00 se wyjechałem.
© Dario
W lewo, w kierunku Jagodnego. Cichuśko, tylko psy szczekają i wysooooko samolot leci.Tę białą kreskę na niebie pisze samolot.
© DarioTrawa pokryta porannym szronem
© Dario
Po południu jeszcze raz po mieście.
Wpadło mi do głowy, żeby pokazać ciekawe budynki w Piszu.
Na przykład kamieniczka przy dworcu kolejowym w Piszu.Kamieniczka przy kolei
© Dario
Budynek przy ul. Klementowskiego.Budynek przy Klementowskiego.
© Dario
Budynek szpitala powiatowego w Piszu. Przed I wojną światową był to niemiecki szpital wojskowy.Dawny szpital wojskowy
© Dario
Na starych rycinach to miasto było perełką architektoniczną wśród mazurskich jezior. Prusacy nazywali je Johannisburg, Mazurzy zwali Jańsborkiem, a polacy przechrzcili je na Pisz. W 1944 roku rosjanie zniszczyli je bezpowrotnie a co zostało, rozgrabiono do białej kości. Ot i cała historia. Jest taka ciekawa książka. Zbiór opowiadań o tym, co tutaj działo się zaraz po wojnie. " A dąb rośnie ".
Lejeń na rykowisku!
-
DST
25.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
06:00
-
VAVG
4.17km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
W sobotę wybraliśmy się na działkę. Żona z synem samochodem, a ja, jak zwykle, rowerkiem. Droga sucha i pusta. Lekki wiatr i w ogóle; spokój serc.Droga do Jeglina, a potem w lewo do Karwika.
© Dario
Na działce harce z piłką, trochę ruchu i powrót.
Znacznie ciekawszy.
Wiele razy, jeżdżąc przez okoliczne lasy natykaliśmy się to na łosia( bardzo, ale to bardzo rzadko), częściej na jelenie bądź sarny. Bardzo ciężko było je sfotografować, bo albo nie miałem aparatu, albo tak nagle się pojawiały, że nie można było zdążyć sięgnąć po aparat. Droga przez las z Karwika do Maldanina
© Dario
W sobotę dopisało mi szczęście. Pierwszy zauważyłem niewielkie stado saren, 8 sztuk. Szły spokojnie, a ja miałem czas sięgnąć po aparaturę.Sarny powoli wyłaniały się z lasu
© DarioSarny na drodze
© DarioJaka piękna sarenka; sieee pasieee!
© DarioJa goniłem za sarnami, a rower czekał spokojnie.
© DarioPodmokła łąka przed Maldaninem
© Dario
Zdjęcia saren mogły być lepsze, ale aparat, którym dysponuję, ma słaby zoom i dosyć wolno zapisuje zdjęcia do pamięci. No cóż, trudno. Jest jak jest!
Ludzieeee! I co ja mam z tym fantem zrobić?
-
DST
5.00km
-
Czas
00:30
-
VAVG
10.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś zadzwonił do mnie znajomy. "Wpadnij do mnie, zabierzesz ode mnie dwa rowery. To jest dla ciebie prezent". Pojechałem i zobaczyłem. Jeden taki sobie góral z błotnikami, stary model, bez nazwy, na shimano sis, ale drugi!? Oczom nie uwierzyłem. Rometowski Wagant! Znajomy poszedł do serwisu rowerowego, chciał go uruchomić, ale tam mu powiedziano, że musi w niego włożyć co najmniej dwie stówy. Zaproponowali mu nowego Granda 28 cali za stów siedem. I wziął. A ja mam teraz zagwozdkę. Trochę pracy, niewielki nakład na opony i wolnobieg szóstkę, i rower będzie jeździł, jak za dawnych lat, a może lepiej. Przesmarowanie, regulacja łożysk w obu kołach, lepsze siodełko, porządne mycie i piękny stary rowerek nabierze blasku. No i koledze pokażę, jak można było go zrobić. A ja mam go za darmochę i mam mieszane uczucia. I co tu robić?Romet Wagant w całej swojej krasie
© DarioNapęd: przerzutka nie wiem jaka i kaseta pięciorzędowa
© DarioKorba w Wagancie
© DarioWagant, i to jaki!
© DarioKokpit. I to bardzo rometowski.
© DarioWagant! Ico dalej?
© Dario
Tak mi przyszło do głowy: może ostrokołowiec albo singlespeed?
Próchno koło Próchna
-
DST
20.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
10.00km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Koniec poprzedniego tygodnia to była pogodowa kratka. W piątek przysypało śniegiem.Jeszcze w piątek, cholerka, posypało.
© Dario
W sobotę zimno i wietrznie. Nie żałowałem, że byłem w pracy. Zarobiłem na nowe spd.W sobotę rano; pusto, zimno i wietrznie, i żywego ducha.
© Dario
W niedzielę, mimo wszystko, postanowiliśmy z Elą wybrać się do Karwika. Wiesia też z nami ruszyła. Przez las, niestety, nie można było jechać. Błoto jak cholera. Na szczęście po szosie luźno i spokojnie. jak to w niedzielę.Las z resztkami śniegu i totalnym błocie
© DarioA na działce nie ma śniegu. A krety ryją.
© Dario
Na działce, o sobie dały znać krety. Trochę z grabkami polatałem.
Później pogoda bardzo się poprawiła. Wracaliśmy do Pisza w pięknym słońcu. Tak było do wieczora.Ela i Wiesia na moście nad kanałem jeglińskim
© DarioA mój Diamencik grzeje się jeszcze w zimowym słońcu
© Dario
Przy drodze w lesie, z drzewa został spróchniały pieniek. A Ela krzyczy; Darek, zrób sobie z nim zdjęcie! Będzie ci z nim do twarzy. I nie ma co. Człowiek się starzeje.Próchno koło Próchna
© Dario
Ale jazda była już super.