Listopad, 2011
Dystans całkowity: | 167.00 km (w terenie 59.00 km; 35.33%) |
Czas w ruchu: | 16:05 |
Średnia prędkość: | 10.38 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 33.40 km i 3h 13m |
Więcej statystyk |
Śluza
-
DST
6.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
3.00km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
W dalszym ciągu pogoda do kitu, więc pokręciłem się po wiosce.Kanał jegliński w kierunku śluzy.
© DarioŚluza w Karwiku
© DarioDzisiaj jezioro śpi
© Dario
Cuda się skończyły.
-
DST
32.00km
-
Czas
03:50
-
VAVG
8.35km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i cuda się skończyły. Od rana brzydko. Co prawda nie pada, ale tak jakoś smutno i szaro. Jazda tylko do Pisza i z powrotem. I nic ciekawego.Pisz jakiś taki szary
© Dario
[imgWidok z mostu na most.
© Dario
Wczoraj wieczorem bawiłem się aparatem Wiesi, no i wyszło coś takiego!Rower mi piorun strzelił
© Dario
świątecznie i słonecznie
-
DST
64.00km
-
Teren
34.00km
-
Czas
04:15
-
VAVG
15.06km/h
-
Temperatura
-4.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd o 8:00. Pogoda, jak na zamówienie. Nie mam na co czekać. W czasie jazdy okaże się, gdzie dotrę. Ale najpierw kierunek Niedźwiedzi Róg.Niedźwiedzi Róg; cisza i spokój.
© Dario
Jak tam dziś było cicho i spokojnie. Jazda przez las dostarczyła mi niezapomnianych wrażeń. Jeszcze nigdy, a jeżdżę po Mazurach ponad 15 lat, tak nie zachwycałem się dosłownie wszystkim. Chyba jeszcze długo nie wymyślą takiego aparatu, żeby mógł oddać, oprócz obrazu, stan ducha fotografującego. Tak naprawdę dopiero teraz zrozumiałem, gdzie udało mi się zamieszkać. Chyba sam Pan Bóg zlitował się nade mną, pokazał mi to wszystko i powiedział: Ty "puchu marny", otwórz oczy, rozejrzyj się dookoła i w końcu doceń to, co masz na wyciągnięcie ręki. Chłonąłem to wszystko i oczami, i duszą. To jest naprawdę fenomen. Rzeczywiście, Mazury to jednak cud natury. Kosciół w Wejsunach
© Dario
Z Niedźwiedziego Rogu do Wejsun. Tam mały popas i dalej do Rucianego.Śluza w Guziance
© DarioA w Rucianem żywego ducha
© Dario
Z Rucianego, przez Szeroki Bór, do Wiartla.Wieś Szerki Bór w głębi Puszczy Piskiej.
© DarioJezioro w Wiartlu.
© DarioŻwirówka do Pogobia Średniego
© Dario
W Wiartlu dołączył do mnie Wiesiek i razem pojechaliśmy w kierunku Kuliku i Pogobia Średniego.No i nie przejedziemy. Ot, chyba się spóźnił na pociąg.
© Dario
No, a ta cholera nie dała nam przejechać. Rozwalił skrzydła, syczał, jak stary czajnik, no i koniec!A w Piszu wojsko z policją i strażą pozarną, urządziło pokazy.
© Dario
Z Pogobia do Pisza, a tam pokazy i wojskowe, i policyjne i strażackie. Dzieciaki miały frajdę.
Pojechałem jeszcze na stadion, ale zaczynałem lekko przymarzać, więc szybko do Karwika, do domku.
Szkoda dziewczyny, że was nie było. Dzisiaj to Basi byśmy naprawdę pokazali Mazury. No nie?
Krótki wypad
-
DST
45.00km
-
Czas
04:00
-
VAVG
11.25km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poranek przywitał mnie lekkim mrozem i pięknym szronem. Miałem nadzieję na taką pogodę do końca dnia, bo czekała nas jazda do nieśmiertelnego Pogobia. Miała jechać Wiesia, ale jej mama trochę niedomaga, więc została w domu. Ruszyliśmy po południu z Fiolką i Basią. A Basia na rower wsiadła po kilku latach niejeżdżenia, więc na początku było trochę śmiechu.prawie zimowy poranek
© Dario
Jechało się w miarę, trochę zimnego wiatru, ale trzeba się przyzwyczajać. Idzie zima.Nowe buty Diamencika
© Dario
A w ogóle Marcin namówił mnie na nowe opony. Schwalbe Smart Sam 26x2,1. Lekkie, szosowo-terenowe. Inny moment żyroskopowy, rower lżejszy, i to daje się wyczuć, i inna, bardziej dynamiczna jazda.Jedziemy z Fiolką i Basią do Pogobia
© DarioDziewczyny na mostku w Pogobiu
© Dario
Jazda krótka, szybko zapada zmierzch, a ja bez lampki. Z resztą bardzo nie lubię jeździć po zmroku. Z Pisza prawie biegiem do domu i koniec jazdy na dzisiaj. Parę minut po 16, i już ciemno. Może jutro będzie ładniej.
Zmiany!Zmiany!Zmiany!
-
DST
20.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
10.00km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powoli wracam do rzeczywistości. Nareszcie uporaliśmy się ze zmianą miejsca zamieszkania. Teraz mieszkamy na wsi. Wieś nazywa się Karwik. Położona jest 8 kilometrów od Pisza, w kierunku Orzysza, obok kanału jeglińskiego i śluzy. Jest pięknie. Fascynującą jest tutaj i cisza i spokój. Sąsiedzi mili, widok z domu przecudowny i w ogóle wszędzie daleko. Do pracy jeżdżę trumniakiem, od lata nakręciłem nim ok. 1000 kilometrów, ale teraz jeżdżę samochodem, bo po nocy jechać rowerem jest bardzo niebezpiecznie. Nie ma miesiąca, żeby ktoś jeżdżący rowerem nie został potrącony, lub nie zginął. Niestety, na trasach z Pisza do Mrągowa, Giżycka lub Ełku, tak jest. Powoli wkręcam się w trasy, które zresztą znam. Muszę jeszcze zdobyć jakiś aparacik do fotek, najchętniej mały i prosty w obsłudze, bo takie lubię. I jest praktyczny dla mnie. jesienna jazda nad jezioro
© Dario
Mamy już jesienne klimaty. W niedzielę było ciepło i przepięknie słonecznie. Z Madzią wyjechaliśmy na krótki spacer na bindugę Młyńską nad Seksty.Widok na śluzę w Karwiku
© DarioWylot kanału jeglińskiego na jezioro Seksty
© Darionad jeziorem Seksty
© DarioRobaczek dla DaDasika
© Dario