Luty, 2012
Dystans całkowity: | 96.00 km (w terenie 11.00 km; 11.46%) |
Czas w ruchu: | 10:30 |
Średnia prędkość: | 9.14 km/h |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 13.71 km i 1h 30m |
Więcej statystyk |
Nici
-
DST
5.00km
-
Czas
00:30
-
VAVG
10.00km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Za oknem pięknie. Słoneczko, piękne chmurki, śniegu, jak na lekarstwo. Tylko jechać!Tak jeszce jest w lasach.
© Dario
Wystawiłem głowę za drzwi, a tu wieje, jak jasna cholera. Psa pod pachę i jedziemy. Ale długo się nie dało. W lesie też czuło się niezłe powiewy. Do jeziora nie dojechałem. Za ślisko, a piechotą nie ma sensu.A to takia zamarznięta, na brązowo przez bagno, zabarwiona woda
© DarioTrochę słońca w Karwiku
© DarioW tym domu już nikt nie mieszka.
© Dario
Wróciłem do domu zachaczając o sklep. Kupiłem drożdże. W domu rozpaliłem w kominku, żeby było trochę więcej niż ciepło i zabrałem się za pieczenie ciasta drożdżowego.Trochę ręcznej roboty i słodki efekt
© Dario
Ot i rezultat.
Tak zastanawiam się nad zwrotem, niby grzecznościowym, "smacznego". Może nie mam racji, ale uważam, że jeżeli ktoś robi coś do jedzenia dla kogoś; gościa, przyjaciela czy przyjaciółki, stara się żeby to było naprawdę smaczne. Przecież takim powiedzeniem można obrazić kogoś, kto się dla nas starał. Pytałem ludzi, czy będąc za granicą, słyszeli taki zwrot? Okazuje się, że nie. Tam życzy się "dobrego apetytu". I chyba ma to, przynajmniej dla mnie, większy sens.
Także nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć sobie bezczelnie; dobrego apetytu.
śnieg zniknął
-
DST
20.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
10.00km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i śnieg zniknął. Pojechałem do Pisza, potem do Pogobia. Miały jechać Wiesia i Fiolka, ale Wiesia została w domu. Trochę wiatru, trochę deszczu, ale można było jechaćdroga już bez ubitego śniegu.
© DarioJesteśmy w Pogobiu
© DarioŚnieg szybko zniknął
© Dario
Myślałem, że będziemy jechać jeszcze po ubitym śniegu, ale droga była dziś czarna. W ogóle to było szaro, buro, mokro i wietrznie.
Jutro spróbujemy jeszcze raz.
Po gwoździe
-
DST
20.00km
-
Czas
03:00
-
VAVG
6.67km/h
-
Temperatura
-18.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Każdy pretekst do wyjazdu jest dobry. Ja dziś jadę do Pisza po gwózdki. Takie maleńkie i cienkie. Potrzebne mi są do remontu szafki. Ale można także pojechać bez pretekstu. Wszystko dziś na złoty medal: słońce, temperatura, wiatr. Słońce pięknie świeci. Temperatura; skromne -18. Wiatr -0. Na jeziorach flauta. Jadę do Pisza, za Maldaninem taaaaaakie widoki.
© DarioMaldanin, wioska na trasie.
© DarioMimo wielkich mrozów Pisa nie zamarza
© Dario
Trochę pokręciłem się po mieście. Zajechałem do dwóch sklepów rowerowych, ale jeszcze u nich nie sezon. Gwoździe kupiłem, zjadłem słodką bułkę. Coca-cola, zanim dojechała w koszyku do domu, zamarzła. Teraz jest dobra do rumu. Można jeszcze wkroić cytrynę. Łatwo wchodzi i dobrze grzeje. A i pod deklem weselej. Zaśnieżone pola koło Jeglina
© Dario
Jeszcze mnie korci pojeździć, a dzień już coraz dłuższy. Jutro też ma być ładnie.
Piątek, 4:00 rano
-
DST
20.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
10.00km/h
-
Temperatura
-19.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwarta rano. Jeszcze mam 10 minut do budzika, ale wstaję. Za oknem -19. O 4:20 na rower i jazda do pracy. Jest wyjątkowo widno. Księżyc w pionie i, całe szczęście, wiatr w plecy.Dojeżdżam do Pisza. 4:45
© Dario
Rano na drodze jest spokojnie. Mijają mnie dwa świniobusy, dostawczak z pieczywem i rowerzysta. On jedzie do Szerokiego Boru.5:00 rondo w Piszu. Zimno i cicho.
© DarioTrumniak czeka na koniec mojej zmiany. 13:30
© DarioPowrót do domu 14:30. Pięknie i słonecznie
© Dario
Jutro zmieniam rower i jadę do Pisza po gwoździe. dziś o nich zapomniałem. Cholerka, brak lecytyny.
Do pracy
-
DST
20.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
20.00km/h
-
Temperatura
-16.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem obawy przed tą jazdą. Wsiadłem na trumniaka o godzinie 4:30 i ruszyłem do pracy, do Pisza. Wiatr w plecy, temperatura -16 stopni i jakoś dojechałem. Noc w miarę widna, dwie lampki diodowe z przodu, także spokojnie jechałem. Zmarzły mi jedynie czubki palców u rąk.wyjeżdżam z domu w noc
© DarioNoc w Karwiku, cicho i spokojnie
© DarioPrzede mną ciemności egipskie, tylko zimno!
© Dario
Najważniejsze: się ociepla!!!
Sprawa się rypła
-
DST
5.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
5.00km/h
-
Temperatura
-16.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
No cóż, pogoda piękna, ale. Pojechaliśmy samochodem na Niedźwiedzi Róg. Z tamtąd, lasem, miałem wracać rowerem do Karwika. Po drodze okazało się, ze droga wyjeżdżona przez samochody, jest potwornie śliska. Zrezygnowałem z jazdy. Do tego zaczął wiać bardzo zimny północny wiatr. Tragedia. Zmarzliśmy prawie natychmiast.Z Niedźwiedziego Rogu - wyspy Czarcia i Pajęcza
© DarioZima w Niedźwiedzim Rogu; też ładna
© DarioŚniardwy- lodowa pustynia
© Dario
Nie dało się jeździć po jeziorze. Za dużo odśnieżonego lodu. Nie trzyma opon.Widok na Szeroki Ostrów
© DarioMy z zimowym sprzętem
© Dario
Wróciliśmy na bindugę młyńską, ale tylko na parę minut. Tu też nieźle wiało. Bez sensu było marznąć. Z bindugi jechałem już rowerem. W lesie było cicho i spokojnie.Lasek pod Karwikiem, za lasem jezioro Seksty
© Dario
Mróz można jeszcze zdzierżyć, ale w połączeniu z mocnym wiatrem; tragedia. Jutro rano czeka mnie wyjazd rowerem do pracy. O 4:30. Samochód zamarzł. Diesel. Silnik działa parę minut dobrze, potem nie może osiągnąć 1500 obrotów i dymi, jak smok. Ulepszacz do paliwa nie pomógł. Grzałem filtr paliwa, też nic nie dało. Pewnie jeszcze gdzieś siedzi korek z parafiny. oby nie było dużego mrozu.
Po lodzie.
-
DST
6.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
6.00km/h
-
Temperatura
-16.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zimno. Bez wiatru. 16 stopni na minusie. I autentycznie słonko przygrzewa. Ela narty na plecy. Ja rower pod siebie. I jazda. Ela zapina narty. Na rower nie dała się namówić.
© DarioDojeżdżamy do jeziora.
© Dario
Ela śmiało ruszyła po zamarzniętym jeziorze. Ja, po ostatnich wypadkach, które zakończyły się tragicznie, na lód wjechałem z duszą na ramieniu. Jazda z duszą na ramieniu
© Dario
Trzeba uważać na czysty lód. Opony nie trzymają. Śnieg skrzypi niemiłosiernie, ale trzyma koła. Słońce mocno dogrzewa, tym bardziej, że nie ma wiatru.Ela pomyka po tafli jeziora
© DarioZimowo, ślisko, słonecznie, cicho.
© Dario
W czasie mrozów tafla jeziora pracuje dosyć mocno. Pojawiają się pęknięcia, przez które wydostaje się trochę wody. I nieźle wtedy huczy. Wrażenia są ciekawe. Trochę cierpnie skóra na plecach. Strach jest.Wlot do kanału jeglińskiego
© Dario
Trzeba bardzo uważać na lód. Potrafi być zdradliwy. Pod lodem też woda płynie, są cieplejsze miejsca i tam jest cholernie niebezpiecznie. Przy brzegu lód miał ok. 15 cm. grubości. można było jeździć. Jutro też wyjazd.