Kwiecień, 2011
Dystans całkowity: | 196.00 km (w terenie 79.00 km; 40.31%) |
Czas w ruchu: | 18:50 |
Średnia prędkość: | 10.41 km/h |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 32.67 km i 3h 08m |
Więcej statystyk |
Jazda na raty
-
DST
40.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
04:00
-
VAVG
10.00km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano z Madzią do nowego domu w Karwiku. Pogoda piękna, tylko trochę zimno i wietrznie. Przetestowaliśmy panoramiczne zdjęcia z nowego Pentaxa Madzi. Tak sobie wyszły. Są ślady łączenia kadrów. Ale chyba trzeba takie zdjęcia robić ze statywu.No to pojechał sobie pociąg do Olsztyna
© Dario
Zdążyliśmy w niedozwolonym miejscu przejść przez tory, a za nami przejechało metro Ełk- Olsztyn. Nawet szybko.Droga z Maldanina do Karwika.
© Dario
A to próba wykonania panoramy. Znać nakładające się kolory w niejscu zgrania obrazów. Ale to pierwsze próby.Jutro będzie impreza na Placu Daszyńskiego
© DarioJedzie sobie Panna Młoda, a przed nią kupa smroda. DO ślubu, znaczy się jadą!
© DarioStacja benzynowa, samoobsługowa; będzie
© DarioPoczątek ściezki rowerowej nad Pisą
© Dario
Po południu pojeździłem składaczkiem po Piszu. Pogoda w dalszym ciągu była ładna, więc nie było sensu siedzieć przed telewizorem, a dzisiejsze transmisje na żywo, nie bardzo mnie interesowały.Park nad Pisą w popołudniowym słońcu
© DarioNo i ścieżka się skończyła. Dojazd do ronda jakoś nazwanego, ale nie mogę sobie przypomnieć jak.
© Dario
Ranne popierdułki
-
DST
10.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
5.00km/h
-
Sprzęt Składak Sam
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie cierpię drugich zmian. Dzień totalnie spieprzony, bo mało czasu. Jedyny pożytek jest w tym, że można się wyspać. Ale jak spać, kiedy pogoda rowerowa. Wziąłem składaczka i ruszyłem w miasto. Trochę zakupów, po drodze poczta. Ale nie skorzystałem z poczty, bo kolejka pod sam sufit. Jutro rano spokojnie załatwię sprawę.Piski park nad rzeką.
© Dario
Park już pięknie się zazielenił, mimo słoneczka wesołego, trochę zimno.Nowy stary zabytek.
© Dario
Tu właściciel kamieniczki chociaż próbował zbudować coś, co przypominałoby z grubsza klimat Pisza z przed I wojny światowej. Ale to jeszcze nie to.Kościół Św. Jana. Prawdziwy zabytek, chyba z XVII wieku.
© DarioBudynek poczty w Piszu
© DarioKomenda rejonowa w Piszu
© Dario
Jeszcze niedawno temu, w miejscu krzyża, był mały pomniczek poświęcony milicjantom, którzy zginęli podczas walk z oddziałami WIN. Po decyzji usunięcia tego pomniczka, w ciągu paru chwil zniknął. Kolega mi później mówił, że tablica z tego pomnika znajduje się w Muzeum Ziemi Piskiej. Jakby nie patrzeć, jest to jakaś historia powiatu piskiego. Pomnik mógł zostać, przy nim można było postawić tablicę z mądrze zredagowaną informacją o tym, co się działo, i już. Zniknął także pomnik 15-lecia miasta Pisz, który to pomnik postawili sobie sami mieszkańcy Pisza. W latach 90-tych pomnik zniknął, ktoś za to wziął niezłą kasę, bo idzie nowe. A niech by był, komu to przeszkadzało. Była to nasza rzeczywistość i nikt tego nie wymaże mi z pamięci, co gorsze, biorąc za to pieniądze.Zachodnia strona Placu Daszyńskiego
© DarioZ tyłu piskiego ratusza
© Dario
Przy piskiej bibliotece, w letnie weekendy, przychodzą handlarze starociami. Nawet ciekawe rzeczy można tam znaleźć. Dziś widziałem stare płyty analogowe. Jutro z Madzią tam się wybierzemy, dokładnie je przejrzeć. Może coś wybierzemy.Piątkowy piski targ
© Dario
We wtorki i w piątki handlują na targu. Ale od jakiegoś czasu i tam jest drogo. kiedys, jak przyjeżdżali Ruscy, to można było coś naprawdę interesującego znaleźć. Ja kupiłem od nich, między innymi, komplet śrubokrętów zegarmistrzowskich i diamentową ostrzałkę do tarcz szlifierskich. Teraz już ich nie ma, a jak się pojawią, to mają chińszczyznę. I komu to przeszkadzało, że do nas przyjeżdżali?
Mioduszka
-
DST
92.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
05:50
-
VAVG
15.77km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj, zgodnie z planem, jazda do Łysych, obejrzeć palmy wielkanocne. Wiesia, moja Ela i ja. Przed nami setka w obie strony, więc wyzwanie dla pań niezgorsze. Pogoda rano taka sobie, ale wierzymy w sobotnią prognozę. Trasa urozmaicona, ale jak to zwykle bywa, pod wiatr.Pogobie Tylne. Cmentarzyk zapomniany przez Boga, niekoniecznie przez ludzi
© DarioDziwne drzewo nad kanałem
© DarioKapliczka na skrzyżowaniu dróg
© Dario
Takich kapliczek na Kurpiach jest bardzo dużo. Wiesia pochodzi z Kurpi, mówi że to tutaj jest wielowiekową tradycją. Po drodze, rzeczywiście mijaliśmy je co chwila.Tak wyglądają one od środka
© DarioDojeżdżamy do celu, jeszcze tylko kawałek.
© DarioZabytkowy drewniany kościół w Łysych
© DarioNiedziela palmowa w drewnianym kościółku
© DarioPanie przed kościołem
© DarioW drodze powrotnej w Lemanie
© Dario
W Łysych, jak co roku, podczas uroczystości Niedzieli Palmowej, odbywają się różne kiermasze, pokazy, występy artystyczne oraz degustacja regionalnych wyrobów
kulinarnych. Między innymi mogliśmy posmakować "mioduszki". Regularny, bardzo mocny bimberek, przyprawiony leśnym miodem. Miodzio w gębie, a jak wali w dekiel. Trzy szybkie i FLY BY NIGHT! Jedna butelczyna przyjechała z nami w komfortowych rowerowych warunkach.Bardzo zakazane paliwo
© Dario
Kurpie to nie tylko puszcza, ale także rozległe równiny z kiepską ziemią. Jest na co popatrzeć, szczególnie jak wyjeżdża się z lasu, który u nas jest co krok.Równiny Kurpi. Pola i łąki
© Dario
Dziewczyny żałowały, że nie udało się nam dobić do setki. Jazda po Piszu wkołomacieju nie miała sensu. Cholera,jestem pełen podziwu. Po zimowych ledwie podjazdach, tak trzymały fason; PEŁEN SZACUN!!!
Rozebrany prawie do golasa
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś jeszcze zdjąłem bagażnik i błotniki. Spróbuję je porządnie wypolerować. Zdjęte błorniki do czyszczenia.
© Dario
Dociągnąłem jeszcze łożyska suportu i wymieniłem dętki, na te z zaworami samochodowymi. No i założyłem nowe pedały z noskami.Moja nowa wizja, ale to tylko przymiarka.
© Dario
I nawet dzisiaj nie zrobiłem na nim próbnej jazdy, normalnie nie miałem kiedy!
Nawet wrony nie dały rady pod wiatr
-
DST
10.00km
-
Czas
01:30
-
VAVG
6.67km/h
-
Sprzęt Składak Sam
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj wiało strasznie. Ranny objazd miasta. Podmuch wiatru wrzucił mnie na barierkę i miałem serdecznie dosyć.Rano pusto, słonecznie w miarę i wietrznie
© Dario
Nawet wrony nie dawały rady lecieć pod wiatr.Wrony zawracają; one też nie dały rady
© Dario
W przyszłą niedzielę, oczywiście, jak pogoda dopisze, zaplanowaliśmy wyjazd do Łysych. Chcemy zobaczyć największe palmy wielkanocne w Europie. Uroczystości zaczynają się od godz. 9:30 i potrwają do 16. Z Pisza do Łysych, w obie strony jest ok. 100 km. Ciekaw jestem, jak dadzą sobie radę dziewczyny. Ale, co najważniejsze, są pełne optymizmu. Nie ma co. Damy radę.
THE BEST WAGANT
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś rano dokończyłem remont Waganta. Parę gadżetów i jakże inny wygląd. On jest po prostu piękny. Jeszcze próba, ale to może jutro, bo dziś wiatr spycha z siedzenia. Już zaliczyłem spotkanie z barierkami. Mało miłe!Odswieżony i zmodyfikowany (to, co bardzo niezbędne do jazdy), Wagant
© Dario
Trzeba będzie zamontować licznik i lepsze oświetlenie. Ale stare zostawię, bo też działa.
Reanimacja, a może lepiej; reaktywacja
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś zebrałem się do remontu sprezentowanego mi Waganta , rocznik 1982. Musiałem nabyć nowy wolnobieg, pancerz i linkę do przerzutki. Klamki i przerzutkę miałem ze starych rowerów. Stara, niestety nie do użytku, przerzutka
© Dario
Przerzutka, która była w rowerze, razem z manetką, już nie działały. Linka w pancerzu nie do ruszenia, więc wszystko do zdjęcia.Nowy wolnobieg i przerzutka, używana.
© Dario
Wolnobieg próbowałem najpierw odkręcić godnościom osobistom, a potem siłom. Wziąłem przecinak i młotek, i łubudu. Rozleciał się w drobny mak. I tak był w stanie agonalnym.Założony nowy napęd
© DarioZmieniony kokpit, niestety, orginały nadawały się do śmieci
© DarioNowy napęd i nowa opona
© Dario
Założyłem nowe opony Dębica 27 x 1 1/4 cala. Ale tu popełniłem mały błąd. Są trochę za chude i rowerek trochę źle wygląda. Na razie wszystko spryskałem płynem czyszcząco-konserwującym i jutro biorę się za czyszczenie i polerowanie. Do tego jeszcze sakwy boczne i powinien wyglądać, jak się patrzy. Zmodyfikowany i wyregulowany kokpit
© DarioJeszcze trzeba trochę poczyścić i dopieścić!
© Dario
Niestety, zgodnie z sugestiami kolegów, nie udało mi się zastosować oryginalnych części. Po prostu staruszki nie działały, jak trzeba. Miałem do dyspozycji elementy z podobnego rocznika, ale w stanie dużo lepszym. Po wstępnej regulacji wszystko chodzi, jak należy. Dziś próby nie będzie, ze względu na pogodę. Jest zimno, deszczowo i wietrznie. Paskudnie! Może jutro.
Małe stado żubrów + przewodnik.
-
DST
39.00km
-
Teren
39.00km
-
Czas
04:30
-
VAVG
8.67km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Koło południa piękna pogoda, no i nie ma na co czekać, bo rowerki już czekają.Planeta w pionie i rowerki już czekają.
© Dario
Ruszamy w kierunku Wiartla. Wiatr w mordę,ale słoneczko przygrzewa.Jedziemy do Wiartla, cholerka, pod wiatr.
© DarioDojeżdżamy do plaży w Wiartlu Małym
© Dario
A na plaży spotykamy małe stado żubrów wraz z przewodnikiem. Ja już nie wiem, jak to komentować. Przecież wszystko jest dla ludzi, mądrych ludzi, ale żeby zostawić po sobie taki chlew. A to dopiero początek wiosny. Co będzie dalej?Stado żubrów z przewodnikiem w sercu puszczy piskiej
© Dario
Przecież jest na takie widoki bardzo prosty sposób. I myślę, skuteczny. Potraktujmy sprawę odwrotnie. Niech opakowanie będzie towarem, a to, co w opakowaniu potraktujmy jak śmiecie. Przecież taki płyn i tak wyrzucimy z siebie, jak śmieć; dołem albo górą. To zależy od ilości i tolerancji organizmu. A opakowanie niech będzie rzeczą naprawdę wartościową i wtedy zniknie naturalnie z naszej przestrzeni. No, ale jedźmy dalej. Wjeżdżamy do Wiartla
© Dario
Urokliwa mała wioska pośród mazurskich jezior.Zburzyli nam kultową ławeczkę. Szkoda, co nie, Marcin!?
© Dario
Zjechaliśmy na dół, a tam już nie ma naszej ławeczki. Ilu pięknych ludzi tam spotkaliśmy, ilu pięknych ludzi do nas się dosiadło. Ile było opowieści, ile wspomnień, a ile ciekawych spotkań. Mam nadzieję, że to tylko przejściowy stan. Przyjaciele z Łomży; chyba jeszcze się spotkamy na naszej ławeczce.Nareszcie zaczynamy jeździć, tak, jak trzeba
© DarioParę chałup, ale jak zagubionych w środku lasu. Czad!!!
© DarioA teraz drogą z Rucianego do Pisza
© DarioNo to skręcamy do jednostki wojskowej. i dalej w las.
© DarioTak to teraz wygląda od środka.
© DarioNo i co tam słychać, Panie Sierżancie?
© Dario
Lubię tu przyjeżdżać. Czas zatrzymał się w miejscu. Szczególnie w niedzielę. Cisza, z dala od zgiełku, mili ludzie i ten niesłychany spokój. Ja tam kupuję kawałek ciasta, kolę, siadam i czekam, co się zdarzy. Potem ktoś podejdzie, miło się uśmiechnie, przywita uściskiem dłoni, zapyta; "co tam, panie Darku, w szerokim świecie słychać? Chińczyki trzymają się mocno?". I rozmawiamy. I nikt nas nie goni. I nie interesuje nas, w końcu, czy te Chińczyki trzymają się mocno, czy nie. a i tak dęby rosną.Ot, tak pozwoliliśmy sobie z żoną, nad jeziorem, jak lanszaft z łabądkiem
© Dario
Z Szerokiego Boru już prosta droga przez las do Karwika. Trochę nie było łatwo. Jak to po zimie w puszczy.Tak było co kilkanaście metrów do drogi do Wejsun
© DarioParę metrów od drogi do Karwika
© Dario
Takie mogiły i cmentarze z I wojny światowej, są tu na Mazurach w wielu miejscach. Niektóre zadbane, niektóre zapomniane, a niektóre zniknęły, ot tak, bez śladu. Przypomniał mi się teraz, nie wiem dlaczego, cytat z książki Karola Olgierda Borhardta "Znaczy Kapitan". w jednym z opowiadań kapitan Mamert Stankiewicz, po namyśle powiedział: "Znaczy, Niemcy też ludzie". No to wjeżdżamy do Karwika
© DarioPrzez chaszcze, widok na jezioro. Okolice Karwika
© DarioNo i widać Pisz. I jest coraz cieplej.
© Dario
Pogoda dopisała, wszyscy zadowoleni, a ja jeszcze muszę popracować nad Kellysem Madzi. Nie starłem resztek smaru z napędu roweru i jest cały zapiaszczony. Trochę to potrwa, ale zrobić trzeba. Mam jeszcze coś do opisania, ale to już jutro. Idę spać!
Krowa nie zawodzi
-
DST
5.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
5.00km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Diamond Back
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poranny spacer z psem. Trochę chłodno, no i mglisto, ale jechać trzeba. Ulicą Wojska Polskiego do przejazdu kolejowego, a potem w prawo w kierunku Jagodnego.A który to mój samochód?
© DarioMgła przy przejeździe kolejowym
© Dario
Jak przejeżdżamy przez Jagodne, krowy zawsze tam są. Zima, lato, deszcz czy śnieg, nigdy nas nie zawodzą.Elwis i krowa zawsze muszą sobie coś wyjaśniać
© Dario
Na mojej ulicy powstaje już czwarta stacja paliwowa. A będzie dziwowisko, bo będzie bardzo nowoczesna. Po wrzuceniu pieniądza wleje tyle, ile policzyła. Dzisiaj jest tylko dziura w ziemi.Będzie nowa stacja paliw.
© DarioW dole wody co niemiara, pompa pracuje całą dobę.
© Dario
Pogoda robi się teraz ( godz 9:30 ) coraz ładniejsza, Mam nadzieję szybko zebrać ekipę na jazdy niedzielne i do lasu, narobić hałasu. Wieczorkiem będzie reszta z dzisiejszej wyprawy.